Włodzimierz

Od kilku tygodni już nie jestem na terapii i cieszę się z tego, że terapia została zakończona. Myślę jednak, że jeszcze od czasu do czasu zajrzę na Nowogrodzką… Ale jestem już na tyle silny, że nie muszę pić i nie muszę dzwonić po żonę aby przywiozła mnie nieprzytomnego po pracy do domu. W trakcie terapii zdarzały się chwile słabsze i mocniejsze ale zawsze wzmocniony po każdej sesji czułem się lepiej. I tak małymi kroczkami dotarłem do tej chwili jaka jest dzisiaj kiedy nie myślę o piciu choć wiem, że to zło czaić się będzie za moimi plecami jeszcze trochę czasu a może i dłużej. Muszę uważać. Ale mogę sobie teraz pozwolić na to aby porozmawiać z rodziną, usiąść do wspólnego posiłku itd. Życzę tego wszystkim alkoholikom aby wydostali się z tego piekła i dziękuję za pomoc.

Włodzimierz